25. rocznica „powodzi tysiąclecia”

Mija właśnie ćwierć wieku od największego kataklizmu, jaki nawiedził Dolny Śląsk po II wojnie światowej – wielkiej powodzi z 1997 roku. Spowodowana była wyjątkowo obfitymi opadami deszczu w pierwszych dniach lipca oraz wieloletnimi zaniedbaniami w dziedzinie ochrony przeciwpowodziowej. Objęła głównie dorzecze Odry i Morawy na terytorium Polski, Niemiec, Republiki Czeskiej, Słowacji i Austrii. Tylko w naszym kraju w jej wyniku zginęło 56 osób, a straty materialne oszacowano na 3,5 mld dolarów.

Jako pierwsi z żywiołem musieli zmagać się mieszkańcy ziemi kłodzkiej.  Wskutek gwałtownych opadów w niedzielę 6 lipca zostały przekroczone stany alarmowe na górnym odcinku Nysy Kłodzkiej i na jej dopływach. „Jeśli w najbliższych godzinach spadną ulewne deszcze, rzeki w tej części Kotliny Kłodzkiej mogą wystąpić z brzegów” – donosiło następnego dnia „Słowo Polskie”. Chyba nikt jednak nie był w stanie przewidzieć tego, co miało się stać w najbliższych godzinach. Siódmego lipca przerwane zostały wały przeciwpowodziowe w Kłodzku, a rwąca, brudna woda zniszczyła położoną najniżej część miasta.

W następnych dniach niebezpiecznie zaczął podnosić się poziom Odry. Dziesiątego lipca fala kulminacyjna przeszła przez Opole zatapiające centrum miasta. Stało się jasne, że zagrożony jest Wrocław. W nocy z piątku na sobotę (11/12 lipca 1997 r.) zostały zalane Kotowice, Radwanice i Siechnice a także wrocławskie Opatowice. W Łanach mieszkańcy wsi skutecznie przeciwstawili się próbie wysadzenia wałów, co według władz miało uratować stolicę Dolnego Śląska. W niedzielę 13 lipca około jednej trzeciej obszaru Wrocławia znalazło się pod wodą. Szczególnie mocno dotknięty kataklizmem został Kozanów zalany przez skumulowane wody z Odry i Ślęzy. Po dwóch dniach woda we Wrocławiu zaczęła opadać odsłaniając skalę zniszczeń. Podtopieniu uległo ponad 2,5 tys. budynków mieszkalnych, niepowetowane straty poniesiono także w kulturze – żywioł zniszczył m.in. część zbiorów Archiwum Państwowego. Straty byłyby znacznie większe gdyby nie bezprzykładna ofiarność, powszechna solidarność i wielka odwaga zwykłych wrocławian starających się ratować swoje miasto przed katastrofą.

Tekst: Piotr Sroka

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.