Choroby zakaźne towarzyszą człowiekowi od początków jego istnienia. Mieszkańcy Wrocławia nie byli, nie są i nie będą wyjątkami. Jak wszystkie miasta europejskie, od zarania swojego powstania zmagał się on z epidemiami, które przetaczały się przez Stary Kontynent. Dżuma, cholera, ospa to najgroźniejsze i zbierające największe żniwo choroby, które nawiedzały stolicę dzisiejszego województwa dolnośląskiego na przestrzeni wieków. Po II wojnie światowej pojawiły się spore ogniska zapalne m. in. czerwonki, duru brzusznego czy błonicy. Ostatnim sprawdzianem epidemicznym i ogromnym wyzwaniem dla miasta był rok 1963, kiedy to nad Odrą pojawiła się tzw. Czarna Pani – ospa prawdziwa, zaraza, która nie tylko wywołała ogólnopolską panikę, ale spowodowała zamknięcie i odizolowanie miasta, i jego mieszkańców, od reszty kraju.
W zwalczaniu i niemalże całkowitym wyeliminowaniu większości chorób zakaźnych pomogły szczepionki i, przynajmniej w niektórych schorzeniach, ich obowiązkowe stosowanie. Dzięki temu bardzo groźny wirus ospy prawdziwej od lat już nie niepokoi ludzkości i od 1980 roku choroba ta została uznana za eradykowaną, czyli całkowicie zwalczoną. Tam, gdzie pozostawiono wybór pacjentom i aplikacje są dobrowolne, sezonowo pojawia się problem ze zwiększoną liczbą zachorowań. Taki stan rzeczy mamy nie tylko we Wrocławiu, ale na całym świecie, kiedy co roku na przełomie miesięcy jesienno-zimowych atakuje wirus grypy. Do tego końcówka roku 2020 będzie szczególna… Ludzkości przyjdzie się zmierzyć nie tylko z tą groźną chorobą zakaźną układu oddechowego, ale także z nowym, nieznanym przeciwnikiem – koronawirusem SARS-CoV-2 i wywoływaną przez niego chorobą COVID-19.
W Dziale Dokumentów Życia Społecznego ZNiO znajdują się dwa serwisy fotograficzne, po cztery zdjęcia każdy, autorstwa Tadeusza Drankowskiego, przedstawiające wrocławian podczas wzmożonego zachorowania na grypę w styczniu: 1968 i 1973 roku. Pierwsze wrażenie, jakie odnosi się oglądając te fotografie, jest takie, że nic się nie zmieniło w XXI wieku. Teraz, jak i pod koniec lat 60. i na początku 70. XX w., kolejki do lekarza i w aptece są tak samo długie i trzeba w nich spędzić sporo czasu.
STYCZEŃ 1968
- We wrocławskich szkołach epidemia grypy przerzedziła dzieci w klasach; z tego powodu wiele szkół w mieście zostało zamkniętych.
- Kolejka do rejestracji w przychodni przy ul. Dobrzyńskiej.
- Poczekalnia przed gabinetami lekarskimi w przychodni przy ul. Dobrzyńskiej.
- Wrocławskie apteki, jak co roku, w okresie jesienno-zimowym przeżywają wzmożony ruch; podczas zwiększonej zachorowalności wrocławian na grypę farmaceuci są przeciążeni pracą.
STYCZEŃ 1973
- Nieodzownym atrybutem każdego przeziębionego lub chorego na grypę jest chusteczka, z którą wielu wrocławian w styczniu 1973 roku się nie rozstawało.
- Kolejki podczas wzrostu liczby zachorowań nie zmieniły się do dzisiaj.
- Mama wie jak zadbać o swoje dziecko, żeby nie przypałętała się żadna zaraza :)
- Tłumy pacjentów w oczekiwaniu na swoją kolej wejścia do lekarza w jednym z pięciu dzielnicowych Zespołów Opieki Zdrowotnej.
Opracowanie: Andrzej Kraska-Lewalski | Dział Dokumentów Życia Społecznego ZNiO