Nakładem Biblioteki Śląskiej ukazało się, pierwszy raz po 600 latach od powstania, kompletne tłumaczenie „Opowieści kanterberyjskich” Geoffreya Chaucera (1340?-1400). To najgłośniejsze dzieło angielskiego twórcy jest zbiorem opowieści pielgrzymujących do Canterbury przedstawicieli różnych warstw średniowiecznego społeczeństwa. „Licealiści angielscy uczą się mówić o panoramie angielskiego społeczeństwa, ale z pewnością jest to zarazem panorama średniowiecznej Europy, wręcz ludzkości”- pisze Stanisław Mroczkowski w Historii literatury angielskiej.
Dlaczego warto sięgać dziś po literaturę tak odległą w czasie? Między innymi po to, by lepiej zrozumieć tak powszechnie obecnie czytaną w Polsce literaturę angielską i amerykańską, zarówno beletrystykę, jak i prace naukowe, gdyż jej autorzy często do Chaucera nawiązują.
Polski czytelnik, jak już wspomniano, musiał dość długo czekać, by zapoznać się z dziełem tego angielskiego twórcy.
Wzmianki o twórczości Chaucera znajdujemy u Ignacego Krasickiego w „O rymotwórstwie i rymotwórcach” oraz u Adama Mickiewicza we wstępie do pierwszego tomu „Poezyj” (1822). Natomiast pierwszego tłumaczenia na język polski urywków z „Prologu” do „Powieści kanterberyjskich” oraz dużej części „Opowiadania Zakonnika” dokonał Jan Kasprowicz, aby mogły się znaleźć w wydanej w 1907 roku antologii „Poeci angielscy”. Kasprowicz, popularyzator klasycznej poezji angielskiej, zalicza utwór Chaucera do najwspanialszych tekstów poezji średniowiecznej. Musiało upłynąć kolejne prawie 60 lat, by w 1963 roku ukazało się drukiem obszerniejsze, lecz wciąż niekompletne tłumaczenie Heleny Pręczkowskiej, wydane w ramach ossolińskiej serii „Biblioteka Narodowa”.
I wreszcie, całkiem współcześnie, „Opowieści…” z języka średnioangielskiego przełożył dla Biblioteki Śląskiej Jarek Zawadzki. Zalety nowego tłumaczenia zachwala w swej recenzji profesor Aleksander Nawarecki:
„Nobliwy tekst przestaje być historyczną „ramotą” – okazuje się zrozumiały (archaizmy i historyczne osobliwości wyjaśniają przypisy), a nawet atrakcyjny – zaskakujący i zabawny. To zasługa odważnej, wręcz brawurowej translacji .Tłumacz nie boi się ryzyka, czasem szarżuje, ale potrafi fortunnie grać na dwóch klawiaturach-subtelną stylizację staropolską zderza z mową najdosłowniej dzisiejszą. […] Połączenie starego tonu z nowym okazało się fortunne dzięki warsztatowej perfekcji – oba tony scala bowiem dziarski tok jedenastozgłoskowca. Efekt równie dobrze może kojarzyć się z motoryką hip-hopu, co z metryką staroangielskiego oryginału! I nic dziwnego, bo Opowieści kanterberyjskie Chaucera to przecież zawody, konkurs na najciekawszą gawędę.”
Sam tłumacz do lektury zachęca takimi oto słowy:
„Kto czytać będzie, niech o tym pamięta,
Że wierszem tutaj zapisane treści
To nie tren smutny ani oda święta,
Ale zwyczajne ludzkie opowieści,
W których się chamstwo i naiwność mieści;
Język prostacki, czasami podniosły,
A ludzie zwykle barany i osły”
Warto też zwrócić uwagę na stronę graficzną wydawnictwa, które zilustrował Maciej Sieńczyk, autor komiksów i rysownik. Jego charakterystyczny, łatwo rozpoznawalny styl Czytelnicy mogą kojarzyć np. z wydanych przez Lampę i Iskrę Bożą utworów Doroty Masłowskiej „Wojna polsko-ruska pod flagą biało czerwoną”, „Paw Królowej”, „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”.
Zapraszamy do Czytelni!
Opowieści kanterberyjskie / Geoffrey Chaucer, Jarek Zawadzki, tł., Maciej Sieńczyk, il., Katowice : Biblioteka Śląska, 2022