O czym myślimy zazwyczaj, kiedy słyszymy określenie „Śląsk” lub kiedy sami o nim mówimy? Wbrew pozorom pytanie nie jest bezzasadne, a do rozważań tego rodzaju ważny wkład wnosi kartografia. W ossolińskich zbiorach zgromadzona została spora kolekcja map Śląska. Należą do niej także dwie prezentowane tu mapy, stanowiące niewielką, przykładową próbkę całości. Pierwsza z nich to mapa Śląska zamieszczona w atlasie Theatrum Orbis Terrarum, wydanym w Antwerpii w 1573 r. przez znanego kartografia Abrahama Orteliusa, który z kolei oparł swoje opracowanie na znakomitej mapie Śląska Martina Helwiga z 1561 r. Drugą ukazaną tu pozycją jest mapa Tobiasa Mayera z połowy XVIII w. Autor wykonał ją w 1749 r., natomiast później, bo w 1752 r., została zamieszczona w wydanym w Norymberdze w oficynie spadkobierców Johanna Baptisty Homanna Atlas Silesiae, czyli atlasie Śląska, przedstawiającym pełny obraz kartograficzny regionu z pierwszej połowy XVIII w.
- Mapa Śląska, Theatrum Orbis Terrarum, Antwerpia 1571
- Mapa ŚląskaTobiasa Mayera z połowy XVIII
Zarówno te, jak i inne dawne mapy poglądowo ukazują rozległość i jednocześnie jedność Śląska, rozciągającego się od pogranicza z Łużycami na zachodzie po granice z Małopolską na wschodzie – czyli w XVI-XVIII w. z Królestwem Polskim. Najważniejszym grodem, a następnie największym miastem śląskim był Wrocław. Cały region należał przez wiele stuleci do grona najlepiej rozwijających się gospodarczo i kulturalnie. Jednocześnie dla średniowiecznego Śląska charakterystyczne było jego rozpadanie się na coraz liczniejsze księstwa. Proces ten doprowadził w ciągu XIII-XV w. do powstania w ramach jednej krainy najpierw kilkunastu, a później jeszcze większej liczby organizmów politycznych.
Stopniowo, na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych, zaczęto też odróżniać od siebie część zachodnią i wschodnią regionu, a więc Śląsk Dolny i Górny. Do najważniejszych ośrodków dolnośląskich należały np. Wrocław, Legnica, Głogów, Świdnica czy Jawor, natomiast górnośląskich m.in.: Opole, Racibórz, Bytom, Cieszyn, a nawet – w pewnym momencie także jako stolice księstw – Siewierz, Oświęcim czy Zator. Trzy ostatnie z wymienionych w XV-XVI w. zostały przyłączone do Królestwa Polskiego, stając się miastami małopolskimi.
Burzliwe dzieje Śląska wypełnione były następującą po sobie przynależnością do ościennych państw: Polski, Czech, Austrii, Prus, zjednoczonych Niemiec i ponownie Polski. Wewnątrz regionu zanikowi księstw towarzyszyło od XVIII w. zastępowanie ich kolejnymi podziałami administracyjnymi, wynikającymi z reform w zarządzaniu państwami władającymi Śląskiem. W czasach pruskich takimi jednostkami administracyjnymi były przykładowo departamenty kamer, później rejencje, zwykle odzwierciedlające wewnętrzny podział na część dolną i górną w granicach całej prowincji. Z czasem wystąpiła coraz wyraźniejsza tendencja do zarysowywania się części środkowej – opolskiej.
Równolegle zachodziły ważne przemiany gospodarcze, które doprowadziły w XIX-XX w. do zwiększania roli silnie zurbanizowanego i uprzemysłowionego fragmentu Śląska z Katowicami na czele. Z polskiego punktu widzenia wzrostowi znaczenia Górnego Śląska w okresie dwudziestolecia międzywojennego sprzyjał fakt, że jedyną częścią Śląska przyłączoną do odrodzonego państwa polskiego był właśnie wspomniany wycinek uprzemysłowionego Górnego Śląska, który w ramach administracyjnych podziałów nazwano po prostu województwem śląskim. Pewne ślady tego zauważamy w aktualnych jednostkach administracyjnych w Polsce, wprowadzonych w 1999 r. Na obszarze Śląska występują trzy województwa: śląskie, opolskie i dolnośląskie, nacechowane pewną niespójnością nazewniczą. Jak widać, z całości historycznego regionu tylko jego górnośląska część pozostała Śląskiem. Także codzienne obyczaje językowe doprowadziły do tego, że gdy obecnie w mediach lub w naszym bezpośrednim otoczeniu pada stwierdzenie, że np. coś wydarzyło się „na Śląsku” lub ktoś „jedzie na Śląsk”, u odbiorców powstaje w pierwszej kolejności skojarzenie z Górnym Śląskiem.
W praktyce używania terminu „Śląsk” mamy więc do czynienia ze swoistym odwróceniem sensu łacińskiego „pars pro toto” (część za całość). W tym przypadku bowiem część szerszego pojęcia nie służy do oznaczenia większej całości, lecz przeciwnie – termin o znaczeniu szerszym odwołuje się tylko do pewnej jego części.