Herby, godła i inne znaki w architekturze wrocławskiego Ossolineum. Cz. 2

Okres po 1945. Rozdz. 1

W pierwszej części tematu, opublikowanej w zeszłym miesiącu, zaprezentowaliśmy naszym czytelnikom znaki występujące w zewnętrznej architekturze Ossolineum, a odnoszące się do okresu historycznego, najpierw związanego z miejscową działalnością zakonu szpitalników –krzyżowców z czerwoną gwiazdą od czasu wielkiej barokowej przebudowy klasztoru (1695-1810), a potem związanego z funkcjonowaniem katolickiego gimnazjum Św. Macieja (1811-1945). Drugą część przeglądu poświęcamy znakom współczesnym naszej instytucji, które w swej formie podtrzymują historyczne znaki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie (1817-1939). Inna będzie zastosowana metoda chronologiczna w tej prezentacji. Zamiast przedstawiać znaki według kolejności powstawania ich we Wrocławiu, wybieramy historyczną kolejność ich analogii z czasów funkcjonowania Zakładu we Lwowie.

Główny portal wejściowy Ossolineum znajduje się po zachodniej stronie budynku przy ul. Szewskiej (il. 1). Portal pochodzi z okresu baroku (1695 r.), natomiast wielkie dębowe drzwi z herbami są współczesne. Autorem projektu bramy był dr Jan Żelbromski z Wrocławia, wykonanie zaś herbów na drzwiach należało do wrocławskiego snycerza Leszka Czekanowskiego. Całość została oddana do użytku pod koniec 2004 roku. Drzwi ukazują herby arystokratyczne Ossolińskich i Lubomirskich, fundatorów Zakładu – hrabiego Józefa Maksymiliana Ossolińskiego (Biblioteka w 1817 r.) i księcia Henryka Lubomirskiego (Muzeum w 1823 r.). Na lewym skrzydle umieszczony jest hrabiowski herb Ossolińskiego (il. 2). Nadanie herbu hrabiowskiego rodzinie Ossolińskich pochodzi z 1785 r. i wyszło z rąk cesarza austriackiego (właśc. I Rzeszy). Dokument nadania zawierającego barwny wizerunek znaku przechowuje Dział Rękopisów ZNiO (il. 3). Oczywiście herb wyrzeźbiony w drewnie jest bezbarwny, natomiast podstawowe barwy herbowe oznaczone są za pomocą szrafowania, czyli znakowania kreskowego lub kropkowego oddającego kolory heraldyczne według powszechnie przyjętego w XVII w. systemu. Prezentowany herb jest 5-polowy składający się z 4-polowej, skwadrowanej tarczy głównej i małej tarczy sercowej na środku. Tarcza główna z bocznymi górnymi wolutami jest tarczą typu polskiego, tarcza sercowa zaś jest typu hiszpańskiego (późnogotyckiego). Pole nr 1 i 3 zawiera herb Topór, znak rodowy rodziny Ossolińskich. Barwą tych pól jest czerwień oznaczona pionowymi kreskami. Pola nr 2 i 4 są z kolei dodatkowo podzielone pionowo na pół (w tzw. słup). Każde z podzielonych pół zawiera połuorła (połowa orła w słup). Nie należy tego wizerunku mylić z dwugłowym orłem, np. takim jak w herbie I Rzeszy. W tym elemencie zastosowano zasadę alternacji barw. Lewa połowa pola jest czerwona a godło białe (srebrne –  jest to tzw. metal, który w grafice jest biały, a w szrafowaniu nie ma oznaczeń)  –  w prawym polu układ barw jest odwrotny. Na tarczy sercowej o barwie błękitnej (kreski poziome) widnieje lew w koronie trzymający w prawej łapie Topór. Lew jest złoty-żółty (kropkowanie). Barwy herbu Ossolińskich są zatem powiązane z barwami herbu Galicji i barwami narodowymi. Kontynuując opis przechodzimy do kolejnych elementów heraldycznych. Nad tarczą główną położona jest korona rangowa hrabiowska – 9 pałkowa z perłami. Jest to niemiecki typ korony hrabiowskiej. Koronę wieńczy hełm rycerski prętowy en face z labrami akantowymi po bokach. Na obojczyku hełmu wisi naszyjnik, ale bez medalionu. Hełm wieńczy korona szlachecka o trzech fleuronach, a w koronie widnieje tzw. klejnot herbowy – w tym przypadku powtórzone godło tarczy sercowej, czyli lew z Toporem. Jak widać, herb hrabiów Ossolińskich był złożonym znakiem w przeciwieństwie do rodziny Lubomirskich, która posługiwała się znakiem rodowym w różnych odmianach, ale bez łączenia go z innymi herbami. Jak jest zbudowany ten książęcy herb (il. 4)? Zacznijmy od wskazania tarczy o typie francuskim, o barwie czerwonej (kreskowanie pionowe). Na tarczy leży znak  nazwany w heraldyce krzywaśnią, dawniej po prostu rzeką. Jest to herb Szreniawa w odmianie bez krzyża, to znaczy, że na górnej części krzywaśni nie ma zaćwieczonego małego krzyżyka. Do dziś istnieją wątpliwości, czy aby nie mamy do czynienia u Lubomirskich z herbem Drużyna, który przedstawia właśnie samą krzywaśń, ale tak naprawdę kwestię rozwiązało już dawno znakomite studium Władysława Semkowicza na ten temat (1900 r.), które zwalnia od dywagacji. Powróćmy do herbu bramnego. Tarczę herbową wieńczy ukoronowany herb rycerski prętowy, takiż sam jak w herbie Ossolińskich. Różnica jest w labrach, w tym przypadku nie tak bujnych, a bardziej podłużnych i wijących się wężowato. Tym razem na obojczyku hełmu wisi medalion rycerski, przy czym przyjął on formę tarczki (inwencja projektanta?). Przejdźmy do opisu tzw. klejnotu rycerskiego, który zdobi hełm. W przeciwieństwie do Ossolińskich klejnot Lubomirskich nie był tautologiczny, czyli powtarzający godło z herbu, ale należał do typu klejnotów związanych z obyczajem rycerskim. Ten niniejszy przedstawia główkę lwa en face między dwoma rogami tura. Turze rogi zdobione są dzwoneczkami (po cztery), przy czym w średniowieczu elementy te identyfikowano jako jabłka. Rodowy znak Lubomirskich w swym pełnym wystroju heraldycznym położony jest na płaszczu książęcym, który jest podbity futrem gronostajowym. Płaszcz wieńczy korona rangowa książęca (mitra). Herb ten wraz z tytułem książęcym cesarz Austrii potwierdził Lubomirskim w 1786 r. W  pełnej postaci herb książąt Lubomirskich zawiera jeszcze pod tarczą główną wstęgę z łacińską dewizą „PATRIAM-VERSUS”, czyli „ku ojczyźnie”. Sam książę Henryk wolał posługiwać się osobistą łac. dewizą (np. na swych ekslibrisach): „NIL CONSCIRE SIBI”, co wolnym tłumaczeniu znaczy „mieć czyste sumienie”.

Ossolineum od początku swego istnienia na znak – mówiąc językiem współczesnych pojęć –   swej tożsamości i identyfikacji wizualnej przyjęło herby swych dwóch fundatorów. Już w niezrealizowanym akcie fundacyjnym Ossolineum w Tarnowie w 1809 r. hrabia Józef Maksymilian kazał dać zapis, żeby kurator Biblioteki używał na pieczęci obok swego herbu znaku domu hrabiów Ossolińskich. Tak też uczynił książę Henryk Lubomirski na swej kuratorskiej pieczęci, znanej z odcisku z 1826 r.  Pieczęć kuratorska posłużyła za wzór dla pieczęci Zakładu za jej pierwszego dyrektora ks. Franciszka Siarczyńskiego w 1828 r. Zakład wciąż posiada ten tłok w swych zbiorach (il. 6). Pieczęcie są niemal bliźniacze, a różnią się tylko napisem odnoszącym się do dysponenta pieczęci. Na obu barwy herbowe są również oznaczone szrafowaniem. Jak widać na pieczęciach, herby te w przeciwieństwie do współczesnych na drzwiach są złączone ze sobą na jednej szerokiej tarczy, a godło Szreniawa sięga krawędzi pola tarczy. Po śmierci księcia kuratora Henryka Lubomirskiego (1850 r.) wycofano jego pieczęć, odtąd zaś pierwszą pieczęć Ossolineum  określano jako kuratorską. Na kolejnych pieczęciach Zakładu z czasów Konstantego Słotwińskiego i Adama Kłodzińskiego kolejność złączonych herbów była odwrotna, a takaż sama jak na współczesnych drzwiach wrocławskiego gmachu. Z punktu widzenia heraldyki taka kolejność nie była poprawna, gdyż zaburzała rangę właścicieli herbów – pierwszeństwo przysługiwało wyższemu, a więc książęcemu tytułowi. Z drugiej strony pierwszym i najważniejszym fundatorem był Ossoliński, który jednak, jak już wspomniano, pokornie prosił w 1809, by „obok” herbu kuratora kładziono herb Ossolińskich. Za raczej dziwny sposób rozwiązania tego dylematu tzw. precedencji można uznać układ herbów na wymienionej wyżej pieczęci, układ zaprojektowany przez dyrektora Konstantego Słotwińskiego (il. 7). Tutaj wprawdzie herb Topór Ossolińskich był pierwszy, ale wspólna dla herbów tarcza została nakryta koroną książęcą. Zastosowano więc konwencję przeznaczoną dla małżeństw dynastycznych czy szlacheckich, na domiar Słotwiński powiększył układ herbów o własny znak rodowy Leliwa (!). Za Kłodzińskiego przywrócono dwuherbowy znak, z zachowaniem pierwszeństwa dla herbu Ossolińskich. Takiż też znak umieszczono na papierze firmowym Zakładu (il. 8). W tym przypadku herby przyjęły tzw. formę ukłonu heraldycznego, przy czym formę niedopełnioną, gdyż godło Topór należało zwrócić ostrzem w stronę godła Szreniawy. Za czasów kuratorii literackiej Maurycego Dzieduszyckiego i wice-dyrektury Augusta Bielowskiego Zakład zaczął szukać innych wariantów heraldycznych oraz innych opcji wizerunku. Najpierw zamówiono pieczęć w 1860 r. do wyciskania na sucho na oznaczanie papieru firmowego, a na tej pieczęci nazwa Zakładu była zwieńczona wyłącznie klejnotem herbowym hrabiów Ossolińskich. Wkrótce zaczęto drukować w całości nowy papier listowy, tym razem z winietą przedstawiającą wizerunek całego gmachu ZNiO od frontu (il. 9). Ale nie była to raczej konkurencyjna opcja w czasach panowania monarchii legitymujących system herbowy jako podstawowy system znaków identyfikacji i tożsamości wizualnej. Za urzędu dyrektora Wojciecha Kętrzyńskiego (najprawdopodobniej) powrócono do herbów na papierze firmowym, znajdując jeszcze inne rozwiązanie dylematu precedencji herbów. Otóż zrezygnowano ze wspólnej tarczy dla herbów i zachowano pierwszeństwo znaku rodowego Ossolińskich, ale oba herby umieszczono na płaszczu monarszym zwieńczonym koroną książęcą. Wprawdzie tarcz nie nachylono względem siebie, ale przypomniano sobie o ogólnej zasadzie zwrócenia godeł do siebie, dlatego Topór skierowany został w prawo. Kolejne wzory papieru firmowego, jak i winiety w książkach wydawanych przez wydawnictwo Ossolineum, noszą herby w tej postaci, czasem z dolną dewizą łacińską na wstędze „LITTERIS ET ARTIBUS” (il. 10). Co bardzo ważne, w takiej formie wystroju heraldycznego herby umieszczono w tympanonie frontu budynku, przenosząc na dół nazwę ZNiO, uprzednio zajmującą pole tympanonu. Na przełomie XIX/XX wieku Zakład wprowadził nową winietę na książki i na papier listowy, będącą wyrazem dążenia, by wizerunek gmachu, kosztem złożonego znaku herbowego, stanowił część znaku Zakładu (il. 11). Za dyrektury Ludwika Bernackiego (najprawdopodobniej) zamówiono nową pieczęć dla ZNiO, w której powrócono do układu herbów (zredukowanych tylko do elementów herbów rodowych) z początku funkcjonowania Zakładu (il 12). Popełniono przy tym poważny błąd heraldyczny, gdyż godło Topór skierowano w prawo, jakby w ukłonie względem nieistniejącego herbu. Być może błąd leżał po stronie rytownika pieczęci, który dostał właściwy projekt, ale pomylił stronę negatywową z pozytywową (historia pieczęci i herbów jest pełna takich przypadków), niemniej ZNiO pieczęć tę wprowadziło do użytku.

 

Herby Ossolińskich i Lubomirskich pozostały oficjalnym znakiem ZNiO do końca jego urzędowego trwania we Lwowie. Stanowiły one również znak, że Zakład, choć w nazwie narodowy, jest nadal prywatną fundacją magnacką opartą na ordynacji. Same herby jako dawne zjawisko feudalne zaczęły powoli nabierać waloru historycznego, tym bardziej że Konstytucja Marcowa z 1921 r. zniosła przywileje stanowe i pozbawiła herby oparcia prawnego. W tych okolicznościach pojawił się nowy znak w 1924 r., początkowo stanowiący sygnet wydawniczy Wydawnictwa Ossolineum, które w okresie międzywojennym przyjęło formę spółki. Znak ten dziś powszechnie kojarzony z Ossolineum, a przedstawiający front książnicy Ossolineum (front dawnego kościoła św. Agnieszki we Lwowie), będzie przedmiotem treści drugiego rozdziału drugiej części poświęconej herbom, godłom i innym znakom w architekturze Ossolineum. W niniejszym kontekście sygnalizujemy już jego wątek, gdyż już w latach 30. XX wieku ten znak wydawniczy zaczął z wolna być identyfikowany z całym Ossolineum. Za najważniejsze czynniki tego zjawiska należy uznać, po pierwsze, uzyskanie przez Ossolineum monopolu na drukowanie książek polskich noblistów (Sienkiewicza i Reymonta), a po drugie, przejęcie wydawniczej serii pt. Biblioteka Narodowa. Książki trafiające pod przysłowiowe strzechy stały się doskonałymi nośnikami znaku wydawniczego Ossolineum na całą Polskę. Wyrazem tego procesu była korespondencja z 1937 r. między kierownikiem Muzeum Ks. Lubomirskich Mieczysławem Gębarowiczem a artystą-grafikiem Stanisławem Ostoją-Chrostowskim, która zawierała szkicowe propozycje nowego znaku dla Ossolineum. Jedna wersja opierała się na godle Topór, druga już na wizerunku fasady Ossolineum. II wojna światowa przerwała ten proces, nowe warunki społeczno-polityczne zaś po 1945 r. nie pozwalały już na przywrócenie arystokratycznych znaków – nawet na przymiotnik „narodowy” zabrakło miejsca w nazwie ZNiO w okresie 1953-1957.

Tekst: Robert Forysiak-Wójciński (Dział Numizmatyczny)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.