Sienkiewicz krzepi. Cz.5 – Trylogia

Henryk Sienkiewicz, fot. ze zbiorów Muzeum Książąt Lubomirskich, i.f.127

„Na tem kończy się ten szereg książek pisanych w ciągu wielu lat i w niemałym trudzie, dla pokrzepienia serc” – to słynne zdanie napisał Sienkiewicz w Abbacji nad Adriatykiem w maju 1888 r., na ostatniej karcie Pana Wołodyjowskiego. W ten sposób podsumował Trylogię – cykl powieści historycznych, których akcję umieścił w burzliwym wieku XVII, w którym, jego zdaniem: „wszystko było takie wyraźne i wielkie w przeciwstawieniu do marności życia dzisiejszego.”

Jak zauważył Stanisław Lem, Ogniem i mieczem, Potop i Pan Wołodyjowski dla kilku pokoleń stały się lekturą, do której „można wracać, tak jak się wraca do rodzinnego domu…” Co o tym przesądziło? Powieści Sienkiewicza były lekcją patriotyzmu podaną w sposób przystępny, a zarazem atrakcyjny i artystycznie doskonały. Przekonywały, że żadna ciężka sytuacja nie jest nieodwracalna – wszak bohaterowie wychodzili z najgorszych opresji dzięki wspólnemu działaniu, waleczności, pomysłowości, a jeśli ginęli – to dla sprawy, otoczeni aureolą bohaterstwa. Sienkiewicz nie był nowatorem, ale potrafił efektownie rozwijać różne tradycje i wzorce, sięgać do literatury popularnej (pochodzą z niej nagłe zwroty akcji, motywy przebieranek, porwań, ucieczek). Podobnie jak Walter Scott – na pierwszym planie umieszczał wątki przygodowe i romansowe, a wydarzenia historyczne w tle. Barwne, rozbudowane postacie (jest ich ponad 600!), sceny bitew i pojedynków i optymistyczną wymowę zawdzięczał tradycji epickiej (Homerowi, ale też Panu Tadeuszowi). Język zaczerpnął z polszczyzny XVII-wiecznej i klasyków, jak Kochanowski, ale nie odtwarzał go wiernie, by pozostać zrozumiałym.

Losy rękopisów Trylogii niewiele tylko ustępują przygodom jej bohaterów. Pierwszą powieść z serii, początkowo nazwaną Wilcze gniazdo, zaczął pisać pod koniec 1882 r. Przygotowywał się starannie, czytając wiele pamiętników i źródeł z epoki. Nie robił jednak notatek ani planów, układał wszystko w głowie. Ogniem i mieczem (ten tytuł nadała redakcja) drukowano w odcinkach, zwanych felietonami, od maja 1883 do marca 1884 roku w „Słowie” warszawskim i „Czasie” krakowskim. Na początku Sienkiewicz miał nadwyżkę tekstów w zapasie, jednak w pewnym momencie zaczynał pisać na bieżąco, z odcinka na odcinek i wysyłać do redakcji jedyne egzemplarze rękopisów. W drukarni brali je w poplamione farbą palce zecerzy, cięli na kawałki i nie dbali o te, które już „zużyli” (ślady ich działalności są widoczne na kartach Trylogii). Zachowane w Ossolineum fragmenty autografu Ogniem i mieczem to 137 kart, na których widać nieliczne poprawki, skreślenia a nawet rysunki autora i jego dopiski dla wydawcy. Rozdziały pierwszy i ostatni najbardziej różnią się od tego, co możemy przeczytać w książkach. W spotkaniu Skrzetuskiego z Chmielnickim na stepie tożsamość ostatniego jest szybciej ujawniona, natomiast pierwotne zakończenie jest znacznie krótsze i mniej „romantyczne” (autor zmienił je później pod naciskiem czytelników).

Wiosną 1884 r. Sienkiewicz zabrał się do pisania Potopu, podróżując po kurortach alpejskich i śródziemnomorskich z coraz bardziej chorą na gruźlicę żoną (zmarła w październiku 1885 r.). Zdekompletowany autograf, przechowywany dziś w Ossolineum (zaledwie 102 karty, ok. 1/10 całości) nosi ślady podróży, w postaci różnorodnego, kupowanego po drodze papieru i atramentu, uwag dla wydawcy i drukarzy czy notatek samego autora, który przepisywał ostatnie zdanie wysłanego felietonu żeby wiedzieć, od czego zacząć nowy. Druk zakończył się we wrześniu 1886, niedługo potem pisarz, nadal dużo podróżując, usiadł do Pana Wołodyjowskiego.

Po zakończeniu druku w odcinkach zdekompletowany rękopis Ogniem i mieczem oraz prawie cały – Pana Wołodyjowskiego trafiły z powrotem do autora, a po nim odziedziczyły je jego dzieci. Natomiast fragmenty Potopu kupił od redakcji „Czasu” krakowski bibliofil Adolf Sternschuss. Z jego kolekcją rękopis przybył do Ossolineum lwowskiego w 1912 r., a w czasie II wojny dzielił losy najcenniejszych zbiorów, by ostatecznie znaleźć swój dom we Wrocławiu. Pozostałe rękopisy były przechowywane w oblęgorskim pałacyku, a w czasie wojny ich zabezpieczaniem zajmowała się nie tylko rodzina (np. Pan Wołodyjowski był ukrywany przez biskupa kieleckiego Franciszka Sonika skrytce za ołtarzem katedry). W latach 1953-1954 Henryk Józef Sienkiewicz sprzedał je Ossolineum, które od tej pory otacza je opieką i w miarę możliwości stara się uzupełniać zbiór. Np. w 2009 r. udało się zakupić 7 kart Ogniem i mieczem oraz kartę Potopu z innym wariantem fragmentu rozdziału IX (nudny tekst dot. finansowania zaciągów, prowadzonych przez Wołodyjowskiego w Wodoktach).

W uznaniu dla szczególnej wartości Trylogii dla polskiej kultury i historii autografy ossolińskie zostały w 2018 r. wpisane na Polską Listę Krajową Programu UNESCO Pamięć Świata. Potop reprezentował Ossolineum na wystawie III edycji Polskiej Listy Krajowej Programu UNESCO pt. „Dokumenty Niepodległej. Pamięć Polski” we wrześniu 2018 r. w warszawskim Belwederze.

Rękopisy Trylogii można znaleźć w Dolnośląskiej Bibliotece Cyfrowej:
Ogniem i mieczem, rkps Oss. 12582
Potop, rkps Oss. 5152
Pan Wołodyjowski, rkps Oss. 12438
Fragmenty powieści Sienkiewicza, min. Potopu i Pana Wołodyjowskiego, rkps Oss. 12441

Ilustracje to Trylogii można natomiast znaleźć w publikacji:
Album jubileuszowe Henryka Sienkiewicza. Główniejsze sceny i postacie z powieści i nowel Sienkiewicza w dwudziestu illustracyach: Józefa Brandta, Józefa Chełmońskiego, Antoniego Kamieńskiego, Juliusza Kossaka, Wilhelma Kotarbińskiego, Kazimierza Pochwalskiego, Jana Rosena, Henryka Siemiradzkiego, Piotra Stachiewicza i Wincentego Wodzinowskiego, Warszawa 1898

Pozostałe części cyklu „Sienkiewicz krzepi”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.