Wrocławska rewolta krawców 1793 roku

W XVIII wieku Śląsk i jego stolica, Wrocław, doświadczyły wielu niepokojów i trudnych chwil. Trzy wojny śląskie, zapoczątkowane bezprawną agresją Prus zakończyły się aneksją większości regionu przez to militarystyczne, niebezpieczne dla sąsiadów państwo. Zamożny do niedawna Śląsk przeżył ekonomiczną degradację, spowodowaną zniszczeniami wojennymi, utratą blisko 1/5 mieszkańców oraz załamaniem się tradycyjnych dziedzin produkcji, związanym z polityką gospodarczą Berlina wobec zagarniętych ziem. Jednym z dokuczliwych skutków tego procesu był upadek ukształtowanego jeszcze w średniowieczu cechowego systemu pracy rzemieślników. Spadek dochodów, ograniczenie zatrudnienia i zubożenie czeladników – wykwalifikowanych pracowników, pozbawionych wielu uprawnień, przysługujących jedynie mistrzom, doprowadziły w roku 1793 do spontanicznego wybuchu społecznego niezadowolenia. W połowie kwietnia tego roku jeden z czeladników cechu krawieckiego samowolnie przeniósł się do pracowni nowego mistrza, który obiecał mu lepsze warunki płacowe. Jawne naruszenie zasad cechowych wywołało skargę porzuconego pracodawcy i aresztowanie „zbiega”. Na wieść o tym w dniu 24 kwietnia czeladnicy krawieccy ogłosili strajk i wysłali delegatów, którzy mieli podjąć negocjacje z władzami Wrocławia. „Buntownicy” zamiast wysłuchania postulatów spotkali się z represjami, blisko 250 czeladników aresztowano. Surowe działania ratusza wywołały rozszerzenie się protestu na inne cechy wrocławskie. Przerażony tym faktem pruski minister Śląska, Karl Georg von Hoym polecił aresztować znienawidzonego dyrektora wrocławskiej policji Karla Friedricha Wernera, oskarżonego o nadużycie władzy i zwolnić zatrzymanych uczestników protestu. Jednocześnie nakazał stan pogotowia w oddziałach wojskowych garnizonu wrocławskiego. Upojeni triumfem czeladnicy wraz z uwolnionymi kolegami „uczcili” sukces zdemolowaniem domu publicznego przy dzisiejszej ul. Nożowniczej, gdyż jego pracownice odmówiły im obsługi, deklarując, że „z czeladnikami się nie zadajemy”. Atak na tak ważny „obiekt strategiczny” wywołał bezlitosną reakcję żołnierzy. W dniu 30 kwietnia 1793 r. pruscy artylerzyści oddali trzy salwy ostrą amunicją do zgromadzonego w okolicach Rynku tłumu. Zginęły wówczas 53 osoby. Pozostali uczestnicy zgromadzenia w popłochu rozbiegli się do domów. Rewolta czeladników została stłumiona w prawdziwie pruskim stylu…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.