Ossolineum to nie tylko ponad dwustuletnia instytucja, ale przede wszystkim zespół pracowników, pasjonatów i naukowców, którzy z pełnym zaangażowaniem dbają, chronią i opracowują bogate i unikatowe zbiory. To dzięki nim Zakład Narodowy im. Ossolińskich jest “żywym organizmem”, który stale może się rozwijać.
Do takich osób należy, między innymi, szczególna postać – kustosz dyplomowany Pan Zdzisław Wierzbicki, który poświęcił Ossolineum 44 lata życia. Dziś, 24 marca, obchodzi 77. urodziny.
Historia jego życia oraz rodziny Wierzbickich jest wyjątkowa i bardzo dramatyczna. Mama Pana Zdzisława, Maria Wierzbicka, urodziła się w 1921 roku w Borysławiu (zmarła 2011 r. we Wrocławiu), jako córka inżyniera Józefa Dawidowicza, właściciela Fabryki Maszyn Wiertniczych i Idy Mészáros. Miała dwóch braci Stanisława i Jana Dawidowiczów. Z konspiracją zetknęła się po raz pierwszy na początku 1942 roku w czasie okupacji niemieckiej w Borysławiu. W Delegaturze Polskiego Rządu na Ziemie Południowo-Wschodnie powierzono jej funkcję łączniczki w dwóch komórkach. W Kierownictwie Walki Podziemnej przybrała pseudonim “Irena”, natomiast w “Żegocie” występowała jako “Genowefa”. Do jej obowiązków jako łączniczki należało przekazywanie meldunków, dokumentów, ustnych informacji, a także przenoszenie broni i amunicji oraz kolportaż prasy podziemnej. Po akcji “Burza” została aresztowana 10 sierpnia 1944 roku, a następnie w styczniu 1945 roku skazana na 10 lat łagrów w znanym procesie członków Lwowskiej Delegatury. Przebywała w łagrach na Uralu, w Połowince, a od października 1949 roku na Dalekiej Północy, w Abezie w Republice Komi, w obozach o zaostrzonym reżimie dla więźniów politycznych. Po odbyciu całego wyroku w sierpniu 1954 roku została zaocznie skazana na dożywotnie zesłanie i wywieziona pod konwojem do miejscowości Troicko-Peczorsk (również Republika Komi).
Ojciec Pana Zdzisława – Augustyn, był również członkiem Delegatury. Pełnił funkcję zastępcy komendanta w Kierownictwie Walki Podziemnej. Nosił pseudonim “Zdzisław”. Podobnie jak jego żona został skazany w tym samym procesie na 18 lat. W łagrach przebywał około 15 lat. Dopiero w kwietniu 1959 roku odwieziono go do granicy i przekazano władzom polskim jako politycznego przestępcę. W Polsce został osadzony w więzieniu w Siedlcach, skąd po tygodniu zwolniono go na mocy amnestii.
Pan Zdzisław Wierzbicki urodził się 24 marca 1945 roku w lwowskim więzieniu przy ulicy Łąckiego, w tak zwanej “peresyłce” (tak nazywał się obóz przesyłkowy we Lwowie przy ulicy Pełtewnej). Miał zaledwie parę tygodni, gdy jego mama została wywieziona. On został we Lwowie. Najpierw zajmowała się nim babcia, Ida Dawidowicz z domu Mészáros. Po jej śmierci Pan Zdzisław, jako siedmiolatek, miał zostać oddany do domu dziecka. Wtedy Ewa Hortyńska i jej syn inżynier Witold Hortyński zadeklarowali się, że przejmą opiekę nad dzieckiem i będą je wychowywać. Jednocześnie cały czas utrzymywali stały kontakt listowny z jego rodzicami.
Pan Zdzisław znał swoją mamę jedynie ze zdjęć. Zobaczył ją po raz pierwszy dopiero jako dziesięciolatek w grudniu 1955 roku. Po zwolnieniu z zesłania Marię Wierzbicką wysłano w ramach repatriacji Polaków transportem kolejowym prosto do Polski przez Lwów. Pociąg zatrzymał się na lwowskiej stacji zaledwie na trzy godziny. Mama pana Zdzisława wyskoczyła z wagonu i wraz z Jadwigą Jamróz (znajomą rodziny Hortyńskich) oraz Hanną Hortyńską (przybraną siostrą Pana Zdzisława) udała się do mieszkania państwa Hortyńskich. Mały chłopiec był już spakowany. Cieszył się bardzo na widok mamy i na podróż do Polski. Gdy ściskał swoich opiekunów, powiedział:
Ja się bardzo martwię, że o mnie tutaj zapomną.
Nie zapomnieli. Jego pożegnalne zdanie pozostało we wspomnieniach wielu lwowian, którzy znali tą dramatyczną historię.
Pan Zdzisław po przyjeździe do Polski zamieszkał wraz ze swoją mamą we Wrocławiu. 1 sierpnia 1968 roku po zakończeniu studiów na wydziale historycznym został przyjęty do Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Była to jego pierwsza, i jak się po latach okazało, jedyna praca. Zatrudnił go wówczas pierwszy dyrektor Ossolineum we Wrocławiu, wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego, doktor filozofii – Franciszek Pajączkowski. Pan Zdzisław swoją przygodę z Ossolineum rozpoczął w Dziale Czasopism. Opracowywał czasopisma od 1968 do 1974 roku. Do pracy w dziale przyjmowała go ówczesna kierowniczka Janina Kelles-Krauz, z którą znał się jeszcze z okresu dzieciństwa. Od 1974 do 1980 roku pracował w Dziale Udostępniania, gdzie kierowniczką była Krystyna Stefanicka. Następnie przeszedł do Dział Katalogu Rzeczowego. Tam przepracował dwa lata, od 1980 do 1982 roku. Wówczas kierownikiem działu był Mieczysław Gałyga. Następnym miejscem jego pracy stał się Dział Rękopisów (1982-1986 rok) z kierowniczką działu Krystyną Korzon. Pan Zdzisław pracował tu m.in. z Dobrosławą Platt, późniejszą wicedyrektorką do spraw bibliotecznych ZNiO. Odchodząc z działu, otrzymał niepowtarzalny prezent od swoich współpracowników. Było to zestawienie jego charakterystycznych cech zebrane z okazji 25-lecia pracy w ZNiO. Opracowanie nosi tytuł: “Zdzisiu w 150 odsłonach”.
W 1986 roku powrócił do Działu Katalogu Rzeczowego. W 1995 roku nastąpiła „fuzja” dwóch działów: Dział Opracowania “wchłonął” w swoje struktury Dział Katalogu Rzeczowego. W tamtym okresie współpracownicy Pana Zdzisława nazywali go humorystycznie “syndykiem masy upadłościowej”.
W czasie wielu lat pracy w Ossolineum pan Zdzisław pełnił głównie funkcję katalogera. Jak nikt znał ossoliński katalog rzeczowy. Jedna z koleżanek z Działu Opracowania, zamiast podać własną propozycje klasyfikacji książki, zamieściła na karcie taki opis:
Zdzichu, ty już sam będziesz najlepiej wiedział, jak tę pozycję sklasyfikować.
W Dziale Opracowania pan Zdzisław pracował do 2012 roku czyli do emerytury.
Zdzisław Wierzbicki pełnił również dodatkowe obowiązki. Został kierownikiem tzw. “działu ruchomego”, w którym był odpowiedzialny za organizację praktyk studenckich. Twierdził, że jest to najlepszy dział na świecie. Szkolił studentki i studentów bibliotekoznawstwa nie tylko z Wrocławia, ale także z innych ośrodków bibliotecznych, m.in. z Kielc, Bydgoszczy czy Krakowa. Bardzo chętnie pokazywał im nasze miasto oraz jego okolice. Częstym celem wspólnych wypraw była Sobótka.
Pan Zdzisław był i nadal jest bardzo lubianą osobą. Do dzisiaj nie zatracił charakterystycznego poczucia humoru. Bardzo lubi opowiadać dowcipy, głównie dotyczące Związku Radzieckiego. Ma fenomenalną pamięć, szczególnie w zakresie wydarzeń historycznych, dawnych i jemu współczesnych, czasów PRL-u oraz zdarzeń sportowych. Doskonale zna historię Ossolineum i jego pracowników. Potrafi z pamięci podać daty urodzin i imienin wielu swoich współpracowników i kolegów z ZNiO. Zdzisław Wierzbicki posiada także zdolności wokalne. Był członkiem Chóru Uniwersytetu Wrocławskiego. Śpiewał razem z Janem Miodkiem, późniejszym profesorem nauk humanistycznych, znanym w całej Polsce językoznawcą.
Pan Zdzichu ma trzy szczególne zamiłowania. Po pierwsze, jest wielbicielem polskich seriali. W czasie jednej z zagranicznych wycieczek, organizowanych przez Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, regularnie wykonywał telefony do Polski, w celu wysłuchania streszczenia kolejnych odcinków. Ta serialowa ciekawość kosztowała go kilkaset złotych rachunku telefonicznego. Po drugie, jest kibicem koszykówki, szczególnie NBA. Bardzo często oglądał nocne relacje z meczów tej ligi, co skutkowało tym, że następnego dnia w pracy był niewyspany. Jednak największą pasją Zdzisława Wierzbickiego jest czynne kolarstwo. W swoim życiu odbył wiele wycieczek rowerowych, zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Z ogromnym entuzjazmem opowiada o samotnych wyprawach, szczególnie tych, nazywanych przez niego humorystycznie rajdami czterech ciotek, spalonych komitetów, śladami gangu Olsena czy żandarmów z Saint-Tropez.
Z przymrużeniem oka możemy stwierdzić, że Dom Handlowy Feniks funkcjonuje tylko dzięki Panu Zdzisławowi. To dlatego, że był i jest jego stałym i wiernym klientem.
Na początku ery telefonów komórkowych stał się jednym z pierwszych w Ossolineum posiadaczy tego “cuda” techniki.
Wszystkich zainteresowanych wyjątkowymi losami rodziny Wierzbickich odsyłam do książki autorstwa Marii Wierzbickiej Lwów – Ural – Komi: więzienie, łagry, zesłanie, wydanej we Wrocławiu w 1993 roku, znajdującej się w zbiorach ossolińskich (sygnatury 595.463 i 595.464).
Polecam również film zrealizowany przez Instytut Pileckiego, który jest dostępny w Dziale Opracowania.
Pan Zdzisław Wierzbicki jest szczególną i niepowtarzalną postacią. Można śmiało stwierdzić, że to legenda Ossolineum. Życzymy mu dużo zdrowia i sił oraz nieustająco zachęcamy go do spisania wspomnień.
Dziękuję Janowi Góreckiemu z Działu Opracowania za jego pomoc i cenne uwagi w przygotowaniu wpisu.
Tekst: Katarzyna Podolec – Dział Opracowania Nowych Druków Zwartych
- Pan Zdzisław przy pracy nad katalogowaniem zbiorów, w pokoju 203 – 2012 r.
- Czytelnia Główna w Bibliotece Ossolineum w 1966 rok. W prawym dolnym rogu 21-letni Zdzisław Wierzbicki
- Dział Udostępniania – 1977 r. Stoją od lewej: Leszek Dereś, Małgorzata Gieryń, Ludomir Stankiewicz, Krzysztof Gluziński, Irena Żak, Krystyna Stefanicka (ówczesna kierowniczka Działu Udostępniania), Irena Milewska, Zdzisław Wierzbicki i Jan Sobko.
- Ogólnopolski Strajk Ostrzegawczy 27.03.1981 r. – Strajk Ossolineum. Stoją od lewej: Władysław Leśniak (Dział Katalogu Rzeczowego), Jan Węglowski (Dział Gromadzenia), Zdzisław Wierzbicki oraz Hannibal Maria Kosiński. Zdjęcie przed brama główną ZNiO od strony ul. Szewskiej 37.
- Dział Katalogu Rzeczowego – 1986 r. Stoją: Władysław Leśniak, Mieczysław Gałyga (kierownik Działu Katalogu Rzeczowego), Anita Drapella, przed nimi Zdzisław Wierzbicki.
- Maria Wierzbicka, Lwów-Ural-Komi: więzienie, łagry, zesłanie, Wrocław, 1993.
- Zestawienie pt.: “Zdzisiu w 150 odsłonach”.
- Zestawienie pt.: “Zdzisiu w 150 odsłonach”.
- Zestawienie pt.: “Zdzisiu w 150 odsłonach”.